poniedziałek, 2 stycznia 2012
Best song's of 2011 - czyli - Co ja sucham?
W związku z tym, że dla niektórych zespołów zabrakło miejsca przy zestawieniu najlepszych albumów 2011, zarządziłem małe zadośćuczynienie. Choć wszyscy oczywiście zdają sobie sprawę, że lepiej mieć dobry album niż jedną dobrą piosenkę. R.E.M. wydało bardzo dobry, równy album, ale wybrać z niego jakąś piosenkę jest rzeczą nierealną. Sytuacja może również wyglądać odwrotnie. Takiej właśnie, przedstawicielem będzie na tej liście (spoiler) Anthony Gonzalez ze swoim rewelacyjnym Midnight City, który ni jak się ma do średniej płyty. Pozostała ferajna wydała po prostu świetne płyty!
Brzmi to mniej więcej tak:
10) Black Lips - Family Tree (Arabia Mountain)
Ten utwór brzmi jakby nagrali go mocno rozkrzyczani i zbuntowani Animals'i! Stylistyka lat '70 wyszła chłopakom, prowadzonym za rączkę przez Marka Ronson'a na dobre. Rasowy rock 'n' roll!
9) M83 - Midnight City (Hurry Up, We're Dreaming)
Wspomniana perełka z płyty Hurry Up, We're Dreaming. Gdyby tak w całości wyglądała najnowsza płyta M83, to z pewnością znalazła by się w top 10 albumów. Idealne wyważenie między przystępnością, a kunsztem twórczym.
8) tUnE-yArDs - Bizness (w h o k i l l)
Merrill pokazuje jak małymi środkami wyrazu zrobić coś nowego w muzyce. Kompozycja rośnie od pojedynczych dźwięków do małej kakofonii, a wokalizy w tle są jak ciepły letni deszcz. Pozytywne.
7) Gotye - Somebody That I Used To Know (feat. Kimbra) (Making Mirrors)
Piosenka ta wpada w ucho momentalnie. Jest naprawdę zaraźliwie niebezpieczna. Becker doskonale wie jak napisać wspaniałą przeszywającą (mimo błahości tematu) piosenkę/tekst + duet z Kimbrą.
6) WU LYF - L Y F (Go Tell Fire To The Mountain)
Genialne użycie w aranżacjach organowych dźwięków! Nie słyszałem, żeby ktoś z równym wdziękiem połączył je z tak nonszalancką muzyką. No i do tego ten wokal a la następca Waits'a.
5) Fleet Foxes - Helplessness Blues (Helplessness Blues)
Kolejna świetna płyta amerykanów "folkujących" w coraz to bardziej rozbudowany sposób. Piękne melodie i harmonie głosowe, których może zazdrościć im każdy szanujący się zespół.
4) The War On Drugs - Baby Missiles (Slave Ambient)
Piosenka, której nie powstydził by się Boss. Ba! Myślę, że dużo by oddał aby była ona jego. Gitary, delikatna elektronika, przestrzeń i... fajne solo na harmonijce ustnej.
3) Tom Waits - Pay Me (Bad As Me)
Równie dobrze mogła by tu być praktycznie każda piosenka z Bad As Me. Wybór padł na, chyba, najbardziej dotykającą i przeszywającą. Gdy padają słowa "They pay me not to come home" łezka kręci się w oku.
2) Wilco - One Sunday Morning (Song For Jane Smiley's Boyfriend) (The Whole Love)
Tą piosenką są emocje i kompozycja, gdzie każdy z 'tych' małych dźwięków ma swoje idealne miejsce. Słucha się tego z zapartym tchem. To nie jest piosenka, która ma wywołać tylko jeden, tytułowy uśmiech...
1) Bon Iver - Perth (Bon Iver)
Najlepszy początek genialnego albumu jaki można było sobie wymarzyć. Kompozycja, emocje, atmosfera są tutaj budowane stopniowo. W pewnym momencie jest tego za dużo i wszystko rozjeżdża się w szwach... ale tylko teoretycznie. Majstersztyk!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz